Często w komentarzach pod tekstami o Gwiezdnym Cyrku piszecie o nieludzkim traktowaniu zwierząt i o tym, jak bardzo cierpią one w programie dla naszej "rozrywki". Teraz sprawa nabrała o wiele poważniejszego wydźwięku - Polsat doigrał się i prawdopodobnie będzie musiał bronić swoich racji w sądzie. Obrońcy praw zwierząt z Klubu Gaja złożyli zawiadomienie w prokuraturze w związku z występem w programie foki, tresowanej przez Szymona Wydrę. Zdaniem działaczy Klubu, był on niezgodny z ustawą o ochronie zwierząt, która mówi, że "zabrania się zmuszania zwierząt do wykonywania czynności, które powodują ból lub są sprzeczne z ich naturą".
Podczas programu "Gwiezdny cyrk", który emitowany był 6 marca 2008 r. na antenie Telewizji Polsat w trakcie występu piosenkarza Szymona Wydry, który wcielił się w rolę tresera dzikiego zwierzęcia doszło do zmuszania foki m. in. "klaskania", podbijania piłki oraz stawania na jednej z płetw - czytamy w oświadczeniu Klubu Gaja. Foka nie ma w swej naturze "klaskania", podbijania piłki, a tym bardziej stawania na jednej płetwie.
Los zwierząt jest nam szczególnie bliski, więc trzymamy kciuki za powodzenie tej inicjatywy. Szczególnie po wczorajszym odcinku, w którym szczerząca się Agnieszka Popielewicz stwierdziła, że słonie wchodzące na stołek o średnicy 50 centymetrów są "bardzo szczęśliwe".
Agnieszko, przypominamy że te zwierzęta nie prosiły się o taki los. Udajesz za pieniądze, czy naprawdę nie widzisz, że są otępiałe i smutne?