Magdalena Radomska jeszcze w październiku zeszłego roku poważnie rozważała odebranie Krzysztofowi Włodarczykowi praw rodzicielskich i pozbawienie go kontaktu z córką. Była kochanka boksera poskarżyła się tabloidom, że Włodarczyk najpierw długo namawiał ją na wspólne dziecko, obiecując, że rozwiedzie się z żoną, a po narodzinach córki przestał się nią interesować. Przypomnijmy: Kochanka Włodarczyka: "NAMÓWIŁ MNIE NA DZIECKO, a teraz nie płaci!"
Jak ujawniła Radomska, bokser uznał, że dziecko przeszkadza mu w karierze. Od tamtej pory nie płacił na nie alimentów. Nasłany przez Radomską komornik uznał go za nieściągalnego. Mimo że sąd podtrzymał wyrok, nakazujący Włodarczykowi płacenie alimentów w wysokości 2,5 tysiąca złotych miesięcznie, on ogłosił w tabloidzie, że nie zamierza się tym przejmować: Włodarczyk nie przejmuje się wyrokiem sądu: "Będę płacił TYLE, ILE UZNAM ZA SENSOWNE!"
Podobno nie chciał narażać się żonie. Ich relacje, od czasu ujawnienia romansu boksera, znów stały się napięte. Jak poinformowała Radomska, Krzysztof nie wpadł nawet na chrzciny córki, chociaż wcześniej obiecywał, że przyjedzie.
Jednak podobno od czasu wypadku samochodowego, z którego cudem uszedł z życiem, Włodarczyk przewartościował swoje priorytety.
Magda z entuzjazmem opowiada w tygodniku Twoje Imperium, że jej były kochanek przypomniał sobie o prawie dwuletniej już córce i od czasu wypadku jest cudownym ojcem.
Krzysiek znów jest obecny w naszym życiu - mówi Radomska. Zuzia za nim przepada. Nie może się doczekać jego przyjazdu, wciąż tylko powtarza: tata, tata. A kiedy tata wychodzi, jest ryk. Od razu złapali ze sobą kontakt. Zuzia znała go przecież ze zdjęć.
Podobno jednak żona boksera, Małgorzata Babilońska nie jest zachwycona jego kontaktami z byłą kochanką i nieślubną córką. Być może dlatego bokser nadal unika terminowego płacenia zasądzonych alimentów.