Jak pisaliśmy przedwczoraj, skradziono kartę pamięci z aparatu fotograficznego na którym znajdowały się prywatne zdjęcia Angeliny Jolie i Brada Pitta. Sprawa wydawała się beznadziejna, ale okazuje się, że zamieszanie jakie prawnicy sławnej pary zrobili wokół kradzieży, przyniosło oczekiwany skutek.
Karta zginęła, ponieważ brat Angeliny - James Haven zapomniał ją wyjąć z aparatu, kiedy oddawał go do naprawy. Aparat odbył długą drogę z Best Buy w Kaliforni do Precision Camera and Video Repair w Connecticut. Tam właśnie karta została podobno skradziona, a zdjęcia ściągnięte na dysk.
Źródła donoszą, że to dwóch pracowników zakładu Precision - Bill Keyes i Adam Beckwith, odkryło skarby jakie zawierała ta karta pamięci.
Matka Keyesa powiedziała, że jej 36-letni syn był bardzo podekscytowany znaleziskiem, pokazał jej zdjęcia, po czym wysłał email do kogoś w Kalifornii. Źródła podają, że wiadomość mogła być propozycją sprzedaży zdjęć, ale matka Keyes’a zaprzecza, mówiąc: Nie sądzę by chciał coś takiego zrobić.
Funkcjonariusz policji w Westfield potwierdził, że przeszukano już dom Keyesa i zarekwirowano jego komputer. Policjant powiedział również, że przeszukano zakład w którym pracował Keyes i znaleziono tam aparat należący do brata Jolie.
Keyes ani Beckwith nie zostali na razie aresztowani, a ich losy spoczywają w rękach prokuratora okręgu Los Angeles. Prokuratura ani prawnicy zainteresowanych nie skomentowali jeszcze tych wydarzeń.