Krzysztof Krawczyk rozsmakował się ostatnio we wspominaniu swojej burzliwej młodości. Wyznał, że nie ma nic przeciwko rekreacyjnemu paleniu marihuany, ale nie uległ show-biznesowej modzie na wciąganie kokainy. Faktycznie, po tym, jak Dariusz K. zabił na pasach 63-letnią kobietę, ta używka stała się nieco passe. Przynajmniej oficjalnie.
Zobacz: Krzysztof Krawczyk: "Po trawie zachowuję się jak aniołek, potrafię wpierdć pół krowy"*
Burzliwa była nie tylko młodość, ale i ostatnie lata życia piosenkarza. W 2002 roku jego żona Ewa wniosła o rozwód, bo, jak mówił później w wywiadzie dla Gali, "dostała rzekome dowody zdrady i dała im wiarę". Na szczęście później uwierzyła tłumaczeniom byłego wówczas męża, wybaczyła mu i ponownie zgodziła się zostać jego żoną.
Teraz są nierozłączni. Pracują razem - Ewa jest jego menedżerką koncertową - i razem spędzają czas wolny. Nasz czytelnik spotkał Krawczyków w Sopocie, gdzie spacerowali po molo z kijkami i opalali się na ławce.
Poznalibyście?