Kim Kardashian i Kanye West pokazują się razem na oficjalnych imprezach kilka razy w roku, głównie na Tygodniach Mody w Paryżu i Nowym Jorku. Kilkukrotnie gościli też na gali MET w Metropolitan Museum of Art, wzbudzając sporo emocji. Kreacja celebrytki sprzed trzech lat okrzyknięta została mianem "obicia od kanapy" i śmiał się z niej nawet Robin Williams, porównując ją do swojego kostiumu z pani Doubtfire.
Celebrycka para wystąpiła również na ostatniej odsłonie balu. Kim wybrała na tę okazję suknię z kolekcji Balmain, niespodziewanie niewydekoltowaną, za to z imponującym rozcięciem, podkreślającą jej ogromne pośladki. Dziennikarze za oceanem szybko zauważyli, że Kardashian znów zmieniała coś w swojej twarzy, jednak osoby z jej otoczenia twierdzą, że to nie koniec. Żona Westa postanowiła podobno... "powiększyć sobie piersi, żeby ratować małżeństwo". Chciała, żeby jej biust pasował do nowej figury - a podobno udało się jej odchudzić do 63 kilogramów.
Ma implanty wielkości 34E - potwierdza informator magazynu The Heat. Kanye nie bawi się w subtelności, lubi kiedy jego żona wygląda jak seks bomba, a nie jak matka. Jej ciało przeszło gruntowną metamorfozę. Mieli ostatnio mały kryzys, więc Kim cieszy się, że mąż znów poświęca jej uwagę. Ma obsesję na punkcie posiadania idealnego ciała. Miała już operacje powiększania biustu, ale tym razem chodziło głównie o jego podniesienie i wymodelowanie.
Jedno jest pewne - Kim szybko zaprezentuje światu efekty tej "metamorfozy".