Anna Popek dołączyła niedawno do ekipy programu Świat się kręci. Biorąc pod uwagę, że wcześniej spędziła wiele lat w telewizji śniadaniowej, skąd zresztą co sezon mieli ją podobno wyrzucać, jest to spory awans. Wśród pracowników TVP przeważa opinia, że nagły rozwój kariery Ania zawdzięcza entuzjastycznemu powitaniu, jakie zgotowała nowemu prezesowi, Jackowi Kurskiemu. Podobno nikt nie palił się do wspólnych zdjęć tak bardzo jak ona.
Popek ma już pierwsze refleksje na temat swojego udziału w programie Świat się kręci i współpracy z Agatą Młynarską. Dzieli się z nimi w telewizyjnym dodatku do Faktu.
Na szczęście jesteśmy zupełnie inne - jedna jest blondynką, druga brunetką - wyjaśnia. Agata ma trochę inne zainteresowania i sznyt, ja także. Myślę, że to walor, że tak bardzo się różnimy. Poza tym sądzę, że to nie ma znaczenia, kto prowadzi, ważne jest, czy program jest interesujący, bo to on przyciąga widzów.
Okazuje się, że na tym nie koniec sukcesów prezenterki. Wzięła też udział w programie Przygarnij mnie. Niestety, na jej widok psy odmówiły opuszczenia z swoich kojców.
Na udział w tym programie namówił mnie pan dyrektor Maciej Chmiel. Uznałam, że to doby pomysł, bo uwielbiam zwierzęta i pomyślałam, że drugi pies wprowadziłby wiele radości do naszego domu i mego życia - wyjaśnia Popek. Sądziłam także, że naszej suczce Karmelce przyda się towarzystwo. Pojechałam wraz z córką do schroniska lepiej poznać pieski. Ale na miejscu wydarzyła się dziwna historia. Dwa psy, które chciałyśmy wziąć na spacer, w ogóle nie chciały wyjść ze swoich kojców, wręcz zapierały się nogami. Z kolei trzeci, który zdecydował się na spacer z nami, nie został zaakceptowany przez Karmelkę, która najpierw odwróciła się do niego tyłkiem, a potem nawet warczała. Doszłyśmy wraz z córką do wniosku, że może jednak nie powinnyśmy brać kolejnego psa.