Jesienią zeszłego roku niespodziewanie wyszło na jaw, że Paweł Deląg i Dominika Kulczyk, aktualna najbogatsza Polka, są parą. Znali się wprawdzie od wielu lat, ale zakochali się w sobie dopiero teraz. Kiedy Paweł był wolny, Dominika była akurat żoną Jana Lubomirskiego. Z kolei gdy się rozwiodła, okazało się, że Deląg właśnie planuje ślub z Emmą Kiworkową. Dopiero w zeszłym roku, gdy oboje byli wolni w tym samym czasie, zbliżyli się do siebie. Paweł okazał się dla Dominiki dużym wsparciem, gdy niespodziewanie na komplikacje pooperacyjne zmarł jej ojciec, Jan Kulczyk.
Niestety, wkrótce po przeprowadzce Deląga do luksusowej willi miliarderki na warszawskim Żoliborzu, okazało się, że nie mają dla siebie czasu.
Paweł spędził w zeszłym roku kilka tygodni na planie rosyjsko-norweskiej produkcji Wiking. To doprowadziło do kryzysu w ich związku.
Na szczęście, Paweł już zrozumiał, że związki na odległość rzadko bywają udane. Tą odkrywczą refleksją podzielił się w czytelnikami kwartalnika Imperium kobiet.
Moim zdaniem to niemożliwe, by budować relację na odległość. Jeśli chce się budować związek, potrzebna jest obecność - wyznał. Ta moja nieobecność bardzo często łączy się z samotnością. Z hotelem, podróżą, z byciem na planie zdjęciowym. Mam poczucie wyobcowania.
Od kilku miesięcy nie jeździ już do Rosji. Gra za to w polskich teatrach. Wprawdzie nie zarobi na tym nawet w przybliżeniu tyle, co na rosyjskich planach filmowych, jednak, na szczęście, przy Dominice nie musi się martwić o pieniądze.