Spice Girls były pierwszym i najpopularniejszym girlsbandem lat 90. Chociaż oficjalnie mówiono o nich jako o grupie "przyjaciółek", które ciężko pracowały na swój sukces, naprawdę jednak wyłoniono je w drodze castingu dbając, żeby każda z nich uosabiała inne, wymyślone przez marketingowców cechy. Była więc słodka i niewinna Baby Spice, lubiąca aktywność fizyczną Sporty Spice, ostra i wyzywająca Ginger Spice, odważna Scary Spice oraz wyniosła Posh Spice. Oczywiście przypisane im cechy charakteru i wyglądu miały niewiele wspólnego z rzeczywistością.
Wiele kontrowersji wzbudzały również talenty wokalne "Spicetek". Za najbardziej utalentowaną uchodziła Melanie Chisholm, co miało zresztą potwierdzenie w jej dalszej solowej karierze. Najgorzej było zaś z Gerri Halliwell i Victorią Beckham, które śpiewać nie umiały prawie wcale. Po latach żona Davida Beckhama wyznała, że podczas koncertów Spice Girls… miała zawsze wyłączony mikrofon.
Mieli w zwyczaju wyłączać mój mikrofon w trakcie koncertów - wspomina 42-letnia dzisiaj gwiazda w rozmowie z The Telegraph za kulisami wystawy Vogue: 100: A Century of Style w National Portrait Gallery w Londynie w miniony czwartek. Ostatecznie jednak to ja śmieję się ostatnia, bo to mój mikrofon jest dziś włączony i najbardziej słyszalny.
Nie da się ukryć, że Victoria jest najbardziej rozpoznawalną - i najbogatszą - byłą członkinią Spice Girls. Roczne zarobki jej i Davida szacowane są na 40 milionów funtów, zaś ich "rynkową" wartość analitycy z London School of Marketing określili na… 508 milionów funtów. Dla porównania, brytyjska królowa Elżbieta II jest według tego zestawienia warta "tylko" 340 milionów.