Wczoraj Komitet Obrony Demokracji zorganizował manifestację z opozycyjnymi partiami politycznymi. Według oficjalnych danych zaliczył rekordową frekwencję w Warszawie. Po godzinie od rozpoczęcia marszu prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz ogłosiła na Twitterze oficjalne dane z ratusza - naliczono 200 tysięcy osób. Pod koniec marszu liczba ta wzrosła do 240 tysięcy.
W liczby te nie wierzy Jacek Kurski. Jeszcze przed marszem rano TVP Info przewidywało, że ulicami Warszawy przejdzie około 100 tysięcy osób. Dziś telewizja publiczna jako oficjalną liczbę demonstrantów podała... 45 200 osób. Skąd różnica ponad 194 tysięcy?
W obliczeniach Kurski powołuje się na dane policji. Według niej na początku w marszu udział brało 30 tysięcy osób, a w kulminacyjnym momencie - 45 tysięcy. Ratusz obstaje przy swoim twierdząc, że manifestantów było 240 tysięcy. W końcu Jacek Kurski zapowiedział, że pracownicy TAI usiądą przed ekranami i będą na nich liczyć wszystkich demonstrujących ręcznie.
W TAI na podstawie pełnego zapisu obrazu liczą uczestników wczorajszego marszu KOD - zapowiedział. Jeśli zdążą -dokładny wynik już w Wiadomościach o 19.30.
Ludzie Kurskiego doliczyli się tyle samo osób, co policja i w Wiadomościach podano liczbę 45 200. W sieci pojawiło się wiele komentarzy na ten temat, najczęściej mówiących o "cenzurze" w TVP i przeciwstawiających Kurskiemu relacje uczestników sobotniego marszu.
Wiele osób podkreślało też, że pracownicy TVP nie podadzą prawdziwych danych o demonstrantach, gdyż do tej pory byli zwalniani za samą chęć relacjonowania wydarzeń organizowanych przez KOD.