Jakiś czas temu Tomasz Lis i Szymon Majewski wymieniali się uszczypliwościami w mediach społecznościowych. Były prowadzący Mamy cię jako pierwszy skierował docinek pod adresem męża Hani. Na Facebooku napisał: W tej chwili w Polsce walczą ze sobą dwie wielkie partie: PiS czyli Prawo i Sprawiedliwość i LiS - Lewo i Sprawiedliwość". Nie musiał długo czekać na odpowiedź. Na Twitterze Lisa pojawiła się następująca riposta: Prośba do nowych szefów TVP. Pan Szymon Majewski bardzo się stara o względy nowej władzy. Uprzejmie proszę, dajcie mu program.
W wywiadzie dla Wirtualnej Polski Majewski przyznał, że Jacek Kurski faktycznie zaproponował mu posadę. Jednak z powodu atmosfery w stacji zdecydował się odmówić. Na pytanie o reakcję szefa TVP na apel Lisa odpowiedział:
Zaproponował mi pracę i bardzo mu za to dziękuję. Ja w ogóle nie mam problemu z pójściem do tej stacji jako gość i pogadania na różne tematy. Myślałem na początku, że to są żarty. Mieliśmy dowcipną rozmowę, bo on jest żartobliwy, śmieszny. Powiedziałem mu wprost, że niestety, w tej chwili jest takie ciśnienie, że nie wyobrażam sobie, iż nagle z przyklejonym uśmiechem wchodzę tam udając, że nic się nie stało.
Majewski wypowiedział się także na temat dowcipu Tomasza Lis o wypadku Andrzeja Dudy. Szymona nie rozbawiło porównanie pękniętej opony z
katastrofy w Smoleńsku. W wywiadzie stwierdził, że redaktor naczelny Newsweeka nie ma zbyt wyrafinowanego poczucia humoru:
Beznadziejny żart Lisa: Dzięki Bogu nic się nie stało. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby samochód uderzył w brzozę. Nie powinien się w ogóle za to brać, bo nie ma poczucia humoru. Żaden z niego satyryk. Jest szalenie zdolnym dziennikarzem i niech tak zostanie. Jestem wielbicielem jego swobody. Ja się zawsze denerwowałem na antenie, a on jest w tym wszystkim bardzo naturalny.
Ale nie rozumiem tego, co ostatnio robi - dodaje. Polityczny program nie powinien polegać na tym, że zaprasza się do studia tylko niezadowolonych z władzy i wszyscy razem zgadzają się w tym, że są niezadowoleni. Dla mnie Lis stał się po prostu politykiem i powinien albo szybko założyć partię, albo wstępować w struktury już istniejącej. Widać, kiedy puszczają mu nerwy.
Cały wywiad tutaj.