Edyta Herbuś zraziła się do facetów. Czy Jarek Jakimowicz naprawdę jest takim dupkiem? W najnowszym wywiadzie dla Gali tancerka narzeka, że mężczyźni których spotyka myślą tylko o sobie. To oczywisty prztyczek w nos ostatniego kochanka.
Dopóki nie znajdę właściwego partnera, będę sama - zwierza się. Niestety, brakuje fajnych mężczyzn. Mam wrażenie, jakby wszystkich zaraził wirus "ja". Wszystko ma się kręcić wokół niego: on chce to, on ma taki plan, on woli tamto. Hola?! A gdzie ja?! Zapomniałeś mnie zapytać o zdanie?! Tacy mężczyźni mnie nie interesują.
Nie jest chyba miło czytać o sobie takie rzeczy w kolorowym magazynie. Ale z drugiej strony - nikt nikomu nie każe iść do łóżka z Edytą Herbuś. Faceci powinni zdawać sobie sprawę z tego, że intymne kulisy ich związku będą potem roztrząsane w prasie. Przez samą Edytę.
Herbuś pokazuje też, że nie ma za grosz poczucia humoru. Niedawno w sieci niesamowitą karierę zrobił jej satyryczny blog (edytaherbus.pinger.pl)
. Jest tak boski, że na początku zastanawialiśmy się nawet, czy nie prowadzi go sama Edyta. Jeżeli byłaby to ona, zamknęłaby na zawsze buzie wszystkim "antyfanom". Nie da się przecież krytykować kogoś, kto ma tyle dystansu do siebie.
Okazało się jednak, że blog prowadzi nasz czytelnik, który robił sobie jaja z Edyty i z nas. Powiedzmy wprost - gość wygrał życie. Musi się teraz zwijać ze śmiechu, czytając jak Edyta Herbuś komentuje jego żart na samym początku wywiadu dla Gali (w numerze z sobą na okładce).
Na tym blogu są same absurdy, a sposób pisania go jest bardzo prostacki - żali się Herbuś. Dziwi mnie to, że ktokolwiek mógłby pomyśleć, że mam z tym cokolwiek wspólnego.
Rzeczywiście Edytko - niesłusznie posądziliśmy cię o dystans do siebie i show-biznesu. Jesteś jednak typem osoby, która odbiera nagrody ze łzami w oczach i z zaangażowaniem wkręca się na warszawskie salony.
Przypomnijmy fragmenty bloga, które Herbuś uznała za tak oburzające:
Edyta "Ziółko" Herbuś: Jakie mam plany na Sylwestra? Pewnie przeczołgamy się z Pirogiem i brzydszą Wałęsówną po wszystkich ważnych klubach w W-wie. Drobna prośba - nie podchodźcie i nie proście o zdjęcia i autografy. Oszczędźcie sobie poniżenia.
Edyta "Ziółko" Herbuś: Jaruś ma jeszcze jakiś problem ze swoją eks, która nie rozumie, że mógł wybrać mnie. Jak nikomu nieznana dziewczyna może nie rozumieć przesłanek, dla których powinna bezszelestnie się oddalić?
Edyta "Ziółko" Herbuś: Za godzinę wsiadam do pociągu relacji Warszawa-zadupie. Nie oczekuję niczego dobrego po podróży w rodzinne strony.
Edyta "Ziółko" Herbuś: Żart "środowiskowy": - Jak pryka stylista Steczkowskiej? Basem czy altem? - W ogóle nie wydaje odgłosów. Nieśmieszny a śmieszny, gdy się go pozna.
Edyta "Ziółko" Herbuś: Wałęsówna (pewnie po rundce po klubach) stoi pod drzwiami. Udaję, że mnie nie ma w domu. Nie mam czystych ręczników i pościeli, żeby ją podjąć. A może po prostu nie mam do niej serca?
Edyta "Ziółko" Herbuś: Robić czy nie robić sobie nosa? Kosztuje to 7000, musiałabym się zadłużyć, ale Piróg jest teraz przy kasie po Po prostu tańcz, może pożyczy. Jego koperta nie była pusta... Edyta "Ziółko" Herbuś: Na pudlu pojawiła się dziś seks-taśma. Dzwonią do mnie redaktorzy Fucktu i SE. Założę się, że tego mięśniaka biorą za Ozdobę, a tę opaloną (mocne solarium) brunetkę za mnie. Okrutnie nudne to dymanie na filmie. Mają mnie za osobę bez wigoru? Edyta "Ziółko" Herbuś: Ktoś dzwoni do mediów, podszywa się pode mnie i neguje istnienie tego blogu. Jak zareagować?
Przecież to jest B-O-S-K-I-E! Czy ona naprawdę ani razu się nie zaśmiała, studiując te wpisy? Poczytajcie - jest tego dużo więcej!