Na pytanie Twojego Imperium, czy to prawda, że wybiera się do Stanów, Edyta Herbuś odpowiada zdecydowanie: Nie. Jestem w Polsce i tutaj zamierzam pozostać.
Trudno orzec, skąd pewna nerwowość w wypowiedzi. Być może pytanie o wyjazd do USA dotknęło świeżej rany - romansu z wyliniałym Jakimowiczem, który okazał się porażką. Drażliwym pytaniem okazuje się także to, które dotyczy relacji Hebruś z TVN. Nic dziwnego - odwróciła się od stacji, która ją stworzyła, wypromowała i wykarmiła (dosłownie). Po wypięciu się na swoich byłych szefów, nie ma już drogi powrotu.
Nie chciałabym rozmawiać na ten temat - mówi zapytana, czy chciałaby wziąć jeszcze kiedyś udział w Tańcu z gwiazdami. Bo teraz, uwaga, uwaga... stawia na aktorstwo. Obecnie to jest dla mnie największe wyzwanie - zapewnia z pełną powagą.
Ma jednak problemy z pamięcią (czy uda jej się zapamiętać skomplikowane serialowe kwestie?). Zapytana przez tygodnik o swoją kontrowersyjną wypowiedź ("Lubię ucierać nosa wrednym babom"), za nic w świecie nie może sobie przypomnieć własnych słów: Ależ ja nigdy nic takiego nie powiedziałam. Może miałam na myśli to, że nie wystraszę się ataków dziennikarzy, ich plotek i złośliwości - mówi przyciśnięta do muru.
Tak, właśnie to wynika z cytatu "lubię ucierać nosa wrednym babom" - że Edyta nie boi się plotek. Telewizyjna sława sprawia, że ludzie zaczynają jakoś inaczej rozumować.