Paris Hilton zajmuje się obecnie tym, co umie najlepiej, czyli szeroko pojętym "bywaniem". Po podróży do RPA i Turcji, przyszła kolej na Czechy. W Johannesburgu "dziedziczka" dała popis znajomości geografii (zobacz)
, w Istambule tańczyła z wdziękiem drewnianego kołka, a w Pradze... zaliczyła upadek na twarz.
Hilton wywróciła się na progu sklepu muzycznego, gdy wraz ze swoim nowym chłopakiem - Benjim Maddenem, uciekała przed paparazzi. Nie pomogło jednak ani męskie ramię, ani wielkie stopy, ani buty bez obcasa. "Dziedziczka" zaliczyła glebę i została sprowadzona na ziemię. Dosłownie. Boleśnie.
Na szczęście nic się jej nie stało, a broda do wesela powinna się zagoić. Zakładając oczywiście, że Paris nie zaplanowała w przyszłym tygodniu szybkiego ślubu w Las Vegas.