W najnowszym odcinku programu Magdy Mołek W roli głównej gościem była Dorota Szelągowska. Córka Katarzyny Grocholi zdobyła się na bardzo szczere wyznanie na temat relacji z matką i traumatycznych doświadczeń z dzieciństwa. Szelągowska przyznała, że wydarzenia sprzed wielu lat odbiły się na niej, kiedy była już dorosłą kobietą. Z powodu tych doświadczeń przez dwa miesiące nie wychodziła z domu.
Wychowywałam się z mamą, babcią i to był trudny czas. Bardzo – powiedziała w rozmowie z Mołek. Działy się różne złe rzeczy. Ale nie oddałabym tego, ponieważ to mnie zbudowało. Jakbym mogła cofnąć czas i powiedzieć: "Hej, możesz cofnąć czas. Nie będziesz miała ojczyma alkoholika, który był pedofilem. Nie będziesz miała rozwodu rodziców, nie będziesz miała różnych rzeczy, ucieczek z matką z domu, bo ojczym postanawia zrobić coś złego..." - nie oddałabym tego za nic.
Szelągowska powiedziała też kilka przykrych słów pod adresem swojej znanej matki. Stwierdziła, że zmagająca się z chorobą nowotworową Grochola nie poświęciła małej córce wystarczająco dużo czasu:
Myślę, że nie dostałam tyle wsparcia w dzieciństwie, ile powinnam była dostać. Ale to dlatego, że moja mama miała raka, moja mama umierała. Moi rodzice się rozwiedli. Miała własne problemy. Myślę, że dała mi tyle miłości, ile była w stanie. Ale to chyba nie było wystarczająco.