Od jakiegoś czasu przeglądając Fakt nie mogliśmy się pozbyć dziwnego uczucia - coś było nie tak. Teraz już wiemy - po prostu długo nie było żadnego tekstu promującego Krzysztofa Ibisza. Ale dzisiaj - co za ulga! - w końcu jest. Ibisz uczy na łamach brukowca swojego ośmioletniego syna prowadzenia samochodu.
Oczywiście Maks nie kieruje autem samodzielnie - uspokaja Fakt. Na razie syn Ibisza siada na kolanach taty, a ten po kolei pokazuje mu, do czego służą te wszystkie gałki i przyciski.
Jak tylko mogę to jeździmy. To jest nasza pasja - mówi Ibisz senior. Na razie Maks jeszcze nie dosięga do pedałów, więc uczy się samej sztuki manewrów i zmiany biegów. Maksio potrafi już jeździć po łuku do przodu i do tyłu.
Zwróćcie uwage, jak dziecko już od najmłodszych lat trenowane jest w nieszczerych uśmiechach do obiektywu.
Co Ibisz chce osiągnąć, zabierając syna na pozowane sesje zdjęciowe dla brukowca? Czy powinien używać rodziny do takich autopromocyjnych zabiegów?