Niedawno pisaliśmy, że Piotr Rubik jest bardzo niecierpliwym kierowcą. Jadąc w korku ze śpiącą Agatką, wpychał się między samochody i często zmieniał pasy, by za wszelką cenę nadrobić kilka metrów.
Nasz czytelnik wspomina, że "Pan Piotr" od lat ma słabość do szybkich samochodów i wyprzedzania. Gdy jeszcze nie było go stać na BMW M6, jeździł Subaru Imprezą. Bił rekordy prędkości na trasie Warszawa-Wrocław.
W Rubiku toczy się gra sprzeczności. Z jednej strony zniewieściały jezuito-buddysta (wyznał, że "wierzy w wielu Bogów"), z drugiej prymitywny samiec (szybkie auto, blond niunia). Trzymamy kciuki za tego drugiego, on jest przynajmniej autentyczny.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.