Duże polskie miasta - na czele z Krakowem - od kilku lat są atrakcyjnym kierunkiem turystycznym dla Brytyjczyków i Irlandczyków, którzy przylatują do Polski, żeby tanio się napić i pobawić. Weekendowe wypady na wieczory kawalerskie czy urodziny stały się jednak uciążliwe dla właścicieli znajdujących się w Rynku lokali - imprezowicze często awanturują się, niszczą wyposażenie, zaczepiają i biją ludzi. Doszło do tego, że do niektóre kluby i restauracje odmawiają ich obsługi.
Teraz brytyjska BBC opisuje zdarzenie, do którego miało dojść w Krakowie w kwietniu lub w maju. Mężczyzna z walijskiego Swansea bawił się z bratem i kolegami na wieczorze kawalerskim w jednym z krakowskich lokali. Jeden z jego kompanów opisywał później, że kiedy chcieli skorzystać z toalety okazało się, że jest ona "brudna i wymazana fekaliami". Mężczyźni usiedli w ogródku, następnie zaś jednego z nich... oblano żrącą substancją. Poszkodowani twierdzą, że oskarżono ich o ubrudzenie WC i w ten sposób "ukarano".
Zdjęcie poparzonego Walijczyka obiegło wszystkie najważniejsze media na Wyspach, jednak polska policja podaje nieco odmienny przebieg wydarzenia. Zgodnie z zeznaniami świadków, poszkodowany mężczyzna miał zwymiotować w pubie, a poproszony o posprzątanie zaczął wyzywać jego pracowników. Jedna z obrażanych kobiet spryskała go wtedy środkiem dezynfekującym prosto w twarz. Usłyszała już zarzuty, a właściciele lokalu złożyli w tej sprawie oddzielne zawiadomienie do prokuratury.