W sobotnim finale Eurowizji Michał Szpak wykonał utwór Color of Your Life. Pokazowy występ dla dziennikarzy, w którym Szpak zajął drugie miejsce, rozbudził nadzieje polskiej publiczności. Skończyło się na ósmym miejscu, mimo że widzowie przyznali Michałowi trzecie. Klasyfikację zaniżyły oceny jurorów. Zdaniem wiceministra Ministerstwa Obrony Narodowej, zostały złośliwie zaniżone z powodów politycznych.
Wczorajsza Eurowizja pokazała, że nasz kandydat, gdybyśmy polegali tylko i wyłącznie na widzach zająłby trzecie miejsce, a analitycy, znakomici specjaliści doprowadzili do tego, że był przedostatni - skomentował Bartosz Kownacki w programie Kawa na ławę.
Najwyraźniej ten punkt widzenia stał się obowiązujący w TVP, która wysłała Szpaka na konkurs. Wśród pracowników telewizji narodowej dominuje przekonanie, że znowu wszyscy się uwzięli na Polskę.
Ja werdykt jury przyjęłam z dużym smutkiem - wyznaje w Super Expressie ulubienica Jacka Kurskiego, Anna Popek. Widziałam, jak pracowało polskie jury. Było bardzo obiektywne, z uwagą słuchało każdej z piosenek. Brali wszystko pod uwagę. Byli bardzo sumienni. Jak było w innych komisjach? Trudno mówić.
Ostatecznym wynikiem zdziwiona jest też Monika Kuszyńska, która w zeszłym roku reprezentowała nasz kraj na Eurowizji, a w tym roku zasiadała w polskim jury.
Ta rozbieżność jest bardzo zaskakująca. To bardzo ciekawe, że jurorzy w Europie nie zauważyli naszego utworu, a publiczność tak bardzo go doceniła - komentuje w tabloidzie. Ciężko mi ustosunkować się do wyborów jury, bo zaskakiwały mnie niektóre wysokie noty na utwory, które mi w ogóle nie przypadły do gustu.