Wczorajszy program Kuby Wojewódzkiego nie zaskoczył właściwie niczym. Tradycyjnie prowadzący udowadniał jak bardzo uwielbia go publiczność i cały świat, kiedy wszyscy obecni w studio skandowali jego imię i machali szalikami z jego nazwiskiem. Nie mogło też zabraknąć żartów na temat prezydenta i polityki. Swoją drogą - bardzo możliwe, że ten (były) idol młodzieży polegnie w końcu właśnie na polityce, w którą się tak zaangażował.
Pierwszym gościem był Mariusz Pudzianowski - niekwestionowana gwiazda. Wojewódzki zdradził, że 50% głosów widzów Tańca z gwiazdami jest oddawanych na niego. Sam Mariusz zachował skromność i nie pysznił się swoim niewątpliwym sukcesem. To niezwykłe, że osoba, która jeszcze kilka lat temu siedziała w więzieniu, potem pracowała na budowie i jeździła 12-letnim maluchem, osiągająca dziś tak spektakularne sukcesy na arenie międzynarodowej, zachowuje się tak skromnie. Pudzianowski budzi w ludziach niemal same pozytywne uczucia.
Drugim gościem był Przemek Saleta. Wojewódzki nie szczędził żartów na temat jego zdrowia, drwiąc, że kiedyś Saleta był normalny, a dziś to jakiś bohater narodowy. Przemek spokojnie wypowiadał się na temat Dody i ich konfliktu w tańcu na lodzie. Według Salety, Doda potraktowała żarty śmiertelnie poważnie. Nie udało się także uniknąć tematu jego wybranek serca. Jako, że zawsze są to modelki, Wojewódzki nazwał go "dupiarzem".
Śmieszne jest, gdy gwiazda sprzedająca każdy szczegół brukowcom usprawiedliwia się, że z kilku jego wypowiedzianych słów powstają całe artykuły. Cóż, jeśli zwierza się dziennikarce brukowca, że robienie dzieci jest przyjemne i się nad tym ciężko pracuje, trzeba się liczyć z tym, że kilka milionów Polaków będzie ci potem zaglądało do łóżka.
Na koniec programu hostessa weszła w sukience od Escady, w której ostatnio na tej samej imprezie wystąpiły Małgorzata Kożuchowska i Joanna Liszowska (ZOBACZ!).
Niesmak po obejrzeniu kolejnego odcinka programu, który staje się tak przewidywalny, pozostaje. To całe kpienie z gości, silenie się na żarty o pochwie i mieczu, jajach i seksie jest już trochę monotonne. Wydaje się czasem, że z Wojewódzkim da się prowadzić dialog tylko wtedy, kiedy kpi się z jego postury, orientacji seksualnej, braku dziewczyny i "małego".