W zeszłym roku rodzice przebywającego w areszcie Dariusza K. złożyli w sądzie pozew o zabezpieczenie kontaktów z wnukiem. Uważali, że Edyta Górniak złośliwie utrudnia im relacje z 12-letnim Alanem. Podobno ich podejrzenia nie były bezpodstawne. Znajomi piosenkarki zapewniają jednak, że powody jej nieufności wobec byłych teściów są poważne. Państwo Krupa zlekceważyli ponoć opinię psychologa, który uznał, że odwiedziny ojca w areszcie byłyby zbyt wielkim obciążeniem psychicznym dla szóstoklasisty. Ponoć bez wiedzy ani zgody Edyty próbowali przemycić Alana do aresztu…
Wtedy do procesu jednak nie doszło, bo teściowie Edyty obawiali się, że sąd może powołać ją na świadka w sprawie Dariusza K. o zabicie kobiety na pasach. Jej szczere zeznania, bazujące na prawie sześciu latach małżeństwa z muzykiem-kokainistą, mogłyby mu bez wątpienia zaszkodzić.
Kiedy jednak zapadł wyrok skazujący celebrytę na 5 lat więzienia, państwo Krupa uznali, że nie mają już nic do stracenia i… znów pozwali Edytę.
Mają do niej jeszcze większy żal, niż jesienią, bo w międzyczasie zdążyła się z synem przeprowadzić do Krakowa. Mimo że nie jest to decyzja korzystna dla jej kariery, zdecydowała, że Alanowi będzie lepiej w otoczeniu rówieśników, którzy nie dokuczają mu z powodu pobytu taty w więzieniu.
Proces jest utajniony, ale wiemy, że problem polega na tym, że byli teściowie Edyty nie akceptują jej decyzji, związanej z przeprowadzką do Krakowa - ujawnia w rozmowie z tygodnikiem Rewia znajomy artystki. Są zdania, że nie będą mogli odwiedzać Alana tak często jakby chcieli, ponieważ z Łomży do Krakowa jest bardzo daleko.
Niestety, podobno sam Alan też nie ma ochoty na spotkania z dziadkami… Zobacz: Alan już nie chce widywać dziadków. "Był smutny, przestraszony i cały czas zerkał na mamę"
**
**