Jesienią zeszłego roku sąd w Krakowie po raz kolejny rozpatrywał wniosek Stanów Zjednoczonych o ekstradycję Romana Polańskiego, którego amerykański wymiar sprawiedliwości ściga za zgwałcenie w odbyt 13-letniej dziewczynki. Do gwałtu doszło 38 lat temu, jednak w amerykańskim systemie prawnym tak poważne przestępstwa nie podlegają przedawnieniu. W Polsce pedofil, który uniknie kary i ucieknie przed wymiarem sprawiedliwości na starość może czuć się bezpiecznie.
Dla reżysera oczekiwanie na wyrok polskiego sądu był momentem prawdziwej grozy. Miał nawet przygotowany na lotnisku samolot, którym planował uciec z Polski. Ostatecznie sędzia ogłosił jednak, że "ekstradycja do USA Romana Polańskiego jest niedopuszczalna". Od tamtej pory jest w Polsce bezpieczny.
Reżyser wspomina te dramatyczne chwile w wywiadzie dla Paris Match, który przedrukowała najnowsza Viva. Żali się na hipokryzję Amerykanów, którzy ścigają go tyle lat za zgwałcenie dziecka.
Pod koniec października pojechałem do Polski na otwarcie Muzeum Polin - muzeum Żydów polskich, i Amerykanie ponownie próbowali doprowadzić do mojej ekstradycji. Sąd w Krakowie odrzucił ich wniosek - wspomina Polański. Myślę po prostu, że sędzia amerykański podporządkował się nielegalnym poleceniom służbowym, wydanym przez zwierzchnika.
Reżyser przekonuje także, że fakt, że zgwałcił 13-letnią Samanthę Geiner i mimo jej płaczu oraz próśb szczytował w jej odbycie, to nie jego wina, lecz… amerykańskiej kultury. Sugeruje, że w latach siedemdziesiątych było w tym kraju przyzwolenie na gwałcenie dzieci, tylko potem Amerykanie zmienili zdanie w tej kwestii i stali się "purytańscy". On zaś padł tego ofiarą.
Czy Pana proces może być jednocześnie oskarżeniem skierowanym przeciwko seksualnemu liberalizmowi lat 70.? - podpowiada uprzejmie francuska dziennikarka Christine Haas.
Uważam, że tak - odpowiada Polański. To jest zadziwiające, jak bardzo Ameryka jest purytańska, będąc jednocześnie największym producentem najpodlejszej pornografii. Jest w tym potworna hipokryzja. A fala tego obskurantyzmu wylewa się na resztę naszej planety. Myślę o złu, jakie wyrządzili Hitler, Stalin, ale także George W. Bush, były alkoholik, który stał się "nowo narodzonym chrześcijaninem". To jest niesamowite, jak jeden człowiek może zaburzyć porządek świata.
Przypomnijmy, jak zapamiętała to jego ofiara: 13-latka: "POLAŃSKI SZCZYTOWAŁ W MOIM ODBYCIE. Zbierało mi się na płacz"