Jesienią zeszłego roku Doda potwierdziła krążące od tygodni plotki i ogłosiła oficjalnie, że jej "ścieżka życia z Emilem dobiegła końca". Podobno ujawnione sekrety Emila Haidara takie jak nieślubne dzieci, wielomilionowe zadłużenie w Urzędzie Skarbowym i uzależnienie od alkoholu, niemile ją zaskoczyły. Chociaż lojalnie zapewniała, że od dawna wie od wszystkim, to z czasem okazało się, że "wiele rzeczy przed nią ukrywał".
Porzucony Haidar długo nie mógł pogodzić się z rozstaniem. Jak ujawnili znajomi Doroty, prześladował ją telefonami i SMS-ami, próbował kontaktować się z nią przez znajomego ortopedę, a nawet śledził. W końcu z zemsty zażądał od niej zwrotu wszystkich prezentów, które kiedykolwiek od niego otrzymała.
Ten jego zawzięty charakter wciąż czuję na swoich plecach - wyznała Rabczewska Krzysiowi Ibiszowi w programie Demakijaż. Ostatnio przysłał mi pismo od prawników, że żąda zwrotu wszystkich prezentów, które mi podarował na urodziny, gwiazdkę. Sposób, w jaki on chce je z powrotem, jest po prostu okropny.
W tej sytuacji wiadomość o zaręczynach Haidara i dziecku, którego oczekuje z nową narzeczoną, Angeliką Jakubowską, wcale jej nie zmartwiła. Przeciwnie, Doda ma nadzieję, że były chłopak da jej wreszcie spokój.
W końcu będę mogła skupić się na swoim życiu - komentuje w rozmowie z Faktem. Gdyby Emil zachował się z klasą po naszym rozstaniu, na co szczerze mówiąc liczyłam, to pewnie taka informacja by mnie zabolała. Jednak po naszym rozstaniu uprzykrzał mi życie, więc bardzo się cieszę i poczułam swego rodzaju ulgę. Mam nadzieję, że zajmie się teraz swoją przyszłą żoną i dzieckiem i da mi święty spokój.