We wtorek rano w Pytaniu na śniadanie pojawiła się Małgorzata Teodorska. Tematem rozmowy było wprowadzenie w Polsce nowoczesnego monitoringu, który umożliwi organom ścigania obserwację osób podejrzanych o łamanie prawa. Ten pomysł nie spodobał się aktorce, która ma za sobą kilka związków z gangsterami (były mąż trafił do więzienia za napady, zastraszenia i haracze, a drugi partner należał do "pierwszego garnituru" gangu pruszkowskiego i organizował sprzedaż narkotyków - zobaczcie!). Oburzona wręcz krzyczała w studio, że jest w szoku, że to nie do pomyślenia, i że na pewno jest to łamanie praw obywatelskich. Oliwy do ognia dolał prowadzący, Artur Orzech, spokojnie pytając Teodorską:
Małgosiu, spójrz, te działania mają poprawić bezpieczeństwo mieszkańców osiedli... Czy gdybyś ty mieszkała koło faceta, który nie ma szyi, przesadza z solarium i masz podejrzenie, że jest zaangażowany w ciemne interesy, to nie chciałabyś, żeby policja wyjaśniła, czym on się zajmuje?
Orzech albo nie czyta Pudelka, albo celowo zakpił sobie z Teodorskiej. Na dodatek opisał wygląd jej byłych facetów, ludzi z którymi balibyście się jechać razem w windzie. Wyszło bosko.