Agnieszka Kotulanka trzy lata temu pożegnała się z ekipą serialu Klan. Oficjalnie została odesłana do domu po to, by uprządkować swoje "sprawy osobiste". Dla wszystkich w produkcji było jednak jasne, że chodzi o odwyk.
Kotulanka jednak nie tylko nie zdecydowała się leczyć z alkoholizmu, ale po odejściu z pracy zaczęła się jeszcze bardziej staczać. Doszło w końcu do tego, że bliscy uznali, że jej celem jest zapicie się na śmierć.
Na szczęście w kluczowym momencie córka aktorki, Katarzyna Sas-Urynowicz zmusiła ją do pójścia na odwyk. Wprawdzie nie wszystko udało się za pierwszym razem, ale teraz, po pół roku od rozpoczęcia terapii, Kotulanka jest w znacznie lepszej formie i istnieją duże szanse, że już nie wróci do picia.
Niestety, uzależnienie zniechęciło do niej reżyserów i producentów. Ekipa serialu Klan do tej pory pamięta jej spóźnienia, nieprzychodzenie do pracy i awantury. Niektórzy po jej odejściu z serialu nie kryli ulgi: Stockinger: "Bez Kotulanki JEST LEPIEJ!"
Ponieważ bohaterka Agnieszki została już uśmiercona, aktorka nie ma po co wracać do Klanu. A inne propozycje nie napływają. W tej sytuacji córka wpadła na pomysł, żeby aktorka spróbowała odzyskać reputację tak jak Ilona Felicjańska. Czyli pisząc książkę o swoim uzależnieniu.
Zachęca ją, by zajęła się pisaniem książki o swoich przejściach - potwierdza informator Faktu. Kasia wymyśliła, że w takim razie jej mama musi wszystkim udowodnić, że jednak można na niej polegać. Najlepiej dzięki spisaniu i opublikowaniu swoich wspomnień. Inna sprawa, że gdy Kotulanka zajmie się pracą nad książką, to nie będzie jej ciągnęło do butelki.