Michał Wiśniewski przeszedł samego siebie! Kilka miesięcy temu przegrał sprawę o plagiat z więźniem z Potulic skazanym za zabójstwo - Piotrem B. Liderzy Ich Troje oraz wytwórnia Universal Music Polska miała mu zapłacić 70 tysięcy złotych odszkodowania za bezprawne wykorzystanie fragmentu wiersza więźnia w piosence Jeanny. W związku z tym sąd zakazał im także wykonywania tego utworu na koncertach oraz zobligował zespół do wycofania ze sklepów wszystkich płyt Ad. 3, na których znajdowała się ta piosenka.
Czerwony złożył apelację, ale żeby sąd ponownie zechciał rozpatrzyć sprawę, Michał musi zapłacić ponad 4 tysiące złotych. I co zrobił Wiśniewski? Powiedział, że go na to nie stać! Stwierdził, że choć dużo zarabia, ma znaczne koszty związane z utrzymywaniem rodziny, a jako "artysta" nie ma stałych dochodów. W związku z tym poprosił sąd, aby zwolnił go z obowiązku płacenia za ponowne postępowanie sądowe. Jednak jego podanie nie spotkało się z aprobatą:
Jeżeli opłata nie zostanie wniesiona, to sąd odrzuci apelację - mówi Elżbieta Łopaczewska, rzeczniczka łódzkiego Sądu Apelacyjnego.
Wiśniewskiego nie stać na zapłacenie 4 tysięcy złotych? Przypomnijmy: jeszcze niedawno, gdy magazyn Forbes stwierdził, że za twarz Czerwonego firmy chcą coraz mniej płacić, wściekły Michał pisał na swoim blogu, że dostaje taką kasę, o jakiej się nie śni głupim redaktorom magazynu (zobacz)
. Poszło o to, że według wyceny pisma Michał jest wart "zaledwie" 340 tysięcy złotych za reklamę. Wiśniewski uznał to za obraźliwie mało. Później dowiedzieliśmy się o prywatnej rozmowie Wiśniewskiego z przyjacielem, w której padło, że zarabia kilka milionów rocznie. Rzeczywiście - 4 tysiące to dla niego majątek.