Skomplikowany związek Violi Kołakowskiej z domu Kołek i Tomasza Karolaka ciągnie się już od 9 lat. Ich relacje nigdy nie były proste. Poznali się, gdy aktor planował ślub z Magdaleną Boczarską. Jednak na planie Kryminalnych poznał Violę i flirtował z nią tak skutecznie, że zaszła w ciążę. Tomek próbował wtedy przekonać Magdę, że to nic nie znaczy, ale mu nie uwierzyła.
Karolak przyjął odpowiedzialność za dziecko, jednak nie palił się ani do oświadczyn ani nawet do wspólnego mieszkania. Nadal zresztą spotykał się z innymi kobietami.
W wywiadach wyjaśniał, że "mężczyzna ma za zadanie rozsiać jak najwięcej nasienia", a poza tym "nigdy nie ukrywał przed Violką, że wciąż szuka". Chwalił się także, że koledzy zazdroszczą mu tego, że "fajnie się ustawił". Kołakowska nie tylko znosiła te poniżenia i dała się zarazić wirusem HPV, ale jeszcze urodziła Tomkowi kolejne dziecko.
W podziwie dla jej bohaterskiej postawy, Tomasz dwa tygodnie temu poprosił ją wreszcie o rękę na scenie swojego Teatru IMKA.
Viola bardzo się ucieszyła. Najwyraźniej liczyła na to, że teraz już pójdzie z górki. Niestety, jak donosi Fakt, sytuacja znów się skomplikowała. Okazuje się, że Karolak nie przykłada wielkiej wagi do swojej deklaracji. Oświadczył się właściwie tylko dla świętego spokoju.
Zrobił to, bo czuł, że Viola zasłużyła na zaręczyny swoją lojalnością i tym, że trwa przy nim już od tylu lat - wyjaśnia osoba z otoczenia aktora. A przecież różnie między nimi bywało. Chciał też, żeby ludzie zaczęli poważniej ją traktować i nie pozwalali już sobie na niewybredne żarty o ich związku.
Jednak co do ślubu to sprawa wcale nie jest przesądzona.
Tomek zasłania się brakiem czasu. Ma na głowie teatr, serial i inne zobowiązania, a to idealna wymówka - ujawnia informator tabloidu. A tak naprawdę, boi się po prostu tak poważnej deklaracji. Już same zaręczyny sporo go kosztowały.