Joanna Koroniewska miała zaledwie 22 lat, gdy na raka zmarła jej mama. Aktorka została zupełnie sama. Nie miała rodzeństwa, a ojciec porzucił rodzinę gdy była jeszcze dzieckiem.
Byłam na III roku studiów, kiedy mama dostała diagnozę, a na IV roku, gdy był moment przerzutów i ten najgorszy etap w moim życiu. Ja wtedy robiłam dyplom. To był szalenie ciężki okres - wspominała w wywiadach. U mamy rak był szalenie złośliwy. Pewnie zabrakło profilaktyki na tym etapie, na którym powinna być. Wiem na pewno, że to wszystko, co działo się wtedy w moim życiu, bardzo mnie ukształtowało. Miałam 22 lata. Tak naprawdę wiele i niewiele. To najważniejszy okres w życiu kobiety: kiedy wychodzi z domu, kiedy poznaje mężczyzn, kiedy nie wie, w którą stronę iść. Mama była moją jedyna ostoją. Byłyśmy ze sobą bardzo blisko.
Na szczęście Joanna ma świetne relacje z teściową, Katarzyną Dowbor, która w pewnym stopniu zastąpiła jej mamę.
Mam wrażenie, że moja mama mi pomaga i właśnie ona sprawiła, że spotkałam na swojej drodze Kasię i Maćka. Wydaje mi się, że ta bliskość z Kasią to jakby kontynuacja bliskości z moją mamą - wyznała w wywiadzie. Śmieję się, że często mi ją przypomina. Żałuję, że nie poznały się, bo na pewno by się bardzo polubiły.
W sierpniu 2009 roku Joanna sama została mamą. Jak ujawniła w Dzień Dobry TVN, często rozmawia z córką o zmarłej babci.
Cały czas o niej rozmawiamy - wyznała aktorka. Córka wie, gdzie babcia jest, że jest w niebie. Nie zamknęłam tego etapu, mama nadal funkcjonuje w naszym życiu. Mam filmy. Chciałabym dojrzeć do takiego etapu, żeby je pokazać Janince.
Jak ujawnia znajoma Joanny w rozmowie z tygodnikiem Na żywo, chodzi o stare kasety wideo, na którym nagrane są jej wspólne chwile z mamą. Koroniewska nigdy ich nie ogląda. Wspomnienia są dla niej zbyt bolesne.
Trudno jej patrzeć na mamę młodą, zdrową i uśmiechniętą. To wciąż zbyt boli - ujawnia informatorka tabloidu. Pragnie obejrzeć je z Janinką, ale waha się, czy nadszedł już odpowiedni czas, czy obie są na to gotowe.