Rozwód Johnny'ego Deppa i młodszej o 22 lata Amber Heard zapowiada się na jeden z najgłośniejszych w ostatnich latach. Para była do niedawna tak zakochana, że postanowiła zrezygnować z podpisania intercyzy. Po zaledwie 15 (!) miesiącach małżeństwa postanowili się rozejść, a stawką jest majątek aktora wart ponad 400 milionów dolarów.
Serwis TMZ doniósł, że Heard pojawiła się właśnie w sądzie z siniakami na twarzy twierdząc, że... Depp ją pobił. Utrzymuje też, że od dłuższego czasu jest ofiarą przemocy domowej.
Heard pojawiła się na sali sądowej w towarzystwie prawniczki, Samanthy Spector. Była dobrze przygotowała i przedstawiła zebraną dokumentację - zdjęcia, na których widać różne siniaki i zadrapania na jej ciele. Według niej sprawcą był jej nowy mąż, a zdjęcia były zbierane w ciągu trwania związku.
Do sieci wyciekło zdjęcie, na którym Amber ma podbite prawe oko. Podobno Depp uderzył ją iPhonem. Podczas awantury aktor zaczął rzucać przedmiotami. Amber próbowała zadzwonić do swojej przyjaciółki, gdy mąż wyrwał jej z ręki telefon, wrzasnął "Wezwij gliny" i uderzył żonę. Gdy zorientował się, co zrobił, zaoferował jej pieniądze w zamian za milczenie...
Koleżanka Heard natychmiast wezwała policję, która przyjechała do posiadłości Deppa. Gdy dotarli na miejsce, aktor uciekł. Funkcjonariusze sporządzili jednak raport i zapowiedzieli, że aresztują gwiazdora, kiedy tylko go znajdą. Amber twierdzi też, że jest w posiadaniu nagrania wideo, na którym widać, że jest bita przez męża.
Według ustaleń do zajścia doszło w niedzielę, zaś papiery rozwodowe zostały złożone w poniedziałek. Od tamtej pory wielokrotnie widywano Deppa, który pracuje przy promocji swojego filmu. Wbrew zapewnieniom Amber o planach policji, nikt go nie zatrzymał. Warto dodać, że tydzień temu... zmarła matka Deppa. Być może również dlatego aż tak puściły mu nerwy podczas awantury z żoną.