W zeszłym roku w sierpniu Roman Polański regularnie przyjeżdżał do Krakowa na kolejne rozprawy sądowe w sprawie gwałtu analnego na 13-letniej dziewczynce. Reżyser postanowił załatwić sobie gwarancję bezpieczeństwa w kraju. Ostatecznie sędziowie uznali, że "ekstradycja do USA Romana Polańskiego jest niedopuszczalna". Zobacz: Sąd w Krakowie: "Ekstradycja Polańskiego do USA jest niedopuszczalna!"
Okazuje się, że sprawa nie jest jeszcze zakończona. Zbigniew Ziobro właśnie ogłosił na antenie radiowej Jedynki, że złożył wniosek dotyczący kasacji decyzji dotyczącej ekstradycji Romana Polańskiego. Oznacza to, że minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny domaga się ponownego rozpatrzenia sprawy wydania reżysera w ręce amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.
Z tego powodu, że on jest osobą znaną - ja mu nie odbieram jego dorobku artystycznego - nie można usprawiedliwiać i tworzyć uzasadnień, że ma być traktowany inaczej. Gdyby to był przysłowiowy Kowalski, nauczyciel, lekarz, hydraulik, malarz, to jestem pewien, że z każdego kraju już dawno zostałby deportowany do Stanów Zjednoczonych - powiedział Ziobro w trakcie audycji. Polański jest broniony przez "śmietankę towarzyską i pewną część mediów liberalnych.
Nie widzę powodu, by stosować tutaj podwójne taryfy. Wszyscy wobec prawa muszą być równi, zwłaszcza jak dopuszczają się przestępstw wobec dzieci. Podjąłem decyzję, że kieruję do Sądu Najwyższego kasację ws. decyzji dotyczącej Romana Polańskiego, w której to sprawie sąd krakowski zdecydował o niewydawaniu pana Polańskiego Stanom Zjednoczonym w sytuacji, kiedy jest oskarżony i ścigany o okrutne przestępstwo wobec dziecka, gwałt na dziecku.
Wypowiedź Ziobry oraz złożony w Sądzie Najwyższym wiosek skomentował Jan Olszewski, adwokat Polańskiego.
Absolutnie nie jestem zaskoczony. Pan minister ma takie uprawnienie i z niego skorzystał, zapowiedział to zresztą dużo wcześniej. W związku z powyższym spodziewałem się takiej decyzji - powiedział na antenie TVP Info. Gdyby nie było merytorycznych argumentów, którymi przez rok przekonywaliśmy sąd, to nie mam wątpliwości, że status Romana Polańskiego w żaden sposób nie uchroniłby go przed decyzją sądu.
Spór dotyczy tak naprawdę tego, czy człowiek, który zgwałcił kiedyś dziecko, powinien po wielu latach czuć się bezkarny i bezpieczny. Amerykanie twierdzą, że nie, dlatego w Stanach takie przestępstwo nie ulega przedawnieniu, nawet gdy pedofila wspierają elity innego kraju, twierdząc że to skandal, a dziecko samo prosiło żeby je zgwałcić (takie argumenty, broniące pedofilii, pojawiały się przez wiele lat w polskiej telewizji). Polański krytykuje za to Amerykanów, oskarżając ich o to, że są... "purytańscy", a "George Bush to były alkoholik".
**
**