Mogłoby się wydawać, że wszyscy przyzwyczaili się już do prowokacji Kuby Wojewódzkiego. Niestety, nadal są ludzie, którzy na poważnie biorą jego wygłupy. Apelujemy o rozsądek - przecież właśnie o to mu chodzi.
O co poszło tym razem? W jednym z ostatnich odcinków talk-show dziennikarz zachęcił gości do znieważenia polskiej flagi - wetknięcia jej w psią kupę. Prowokacja zadziałała i już następnego dnia do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Donos złożył Mirosław Orzechowski z LPR, którego zbulwersował fragment programu z udziałem Marka Raczkowskiego.
Dwa lata temu Raczkowski w wywiadzie dla radia Tok FM wyznał, że wetknął kilkadziesiąt polskich flag w psie kupy. W trakcie emisji show Kuby Wojewódzkiego artysta dostał możliwość zademonstrowania tego gestu. Ochoczo dołączył się też drugi z zaproszonych gości - Krzysztof Stelmaszyk.
Zdaniem polityka Wojewódzki "podżegał rozmówców do popełnienia świętokradztwa". Według byłego wiceministra edukacji znieważenie polskiej flagi, które zostało pokazane w czasie wysokiej oglądalności, doprowadziło do "zdemoralizowania znacznej części młodych widzów".
Rzeczywiście jest w tym coś niesmacznego, ale z drugiej strony - tysiące ludzi zginęło w Powstaniu Warszawskim i potem z rąk komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa właśnie po to - żeby każdy mógł teraz wtykać polską flagę w psie kupy. To koszt wolności słowa, który niestety warto zapłacić.