Wywiad Kasi Skrzyneckiej i jej kochanka w najnowszej Vivie jest niesamowity. Poza oskarżaniem byłego męża o zdradę i brutalną szpilę wbitą w jego obecną partnerkę i jej koleżankę z pracy ("gardzę kobietami, które romansują z cudzymi mężami"), Kasia zasugerowała też, że nie zawsze trzeba pytać partnera o zgodę na zajście w ciążę.
Viva: Kasiu, a Twoje wielkie niespełnione marzenie o dziecku?
Kasia: Wszystko jeszcze do spełnienia. W moim pierwszym małżeństwie to się nie udało. Jako idealistka zawsze uważałam, że taki moment jak macierzyństwo powinien być wspólną decyzją obojga ludzi. I oboje cieszyć. Ale może nie zawsze się tak da. Może czasem trzeba być w życiu troszkę egoistką i nieco więcej wymagać od partnera. Wiele kobiet nie pyta o zgodę na macierzyństwo. Stawiają faceta wobec faktu dokonanego i nie mają żadnych skrupułów. Zbyt uległe partnerki są mniej szanowane.
Pytanie do naszych czytelników: Jak czulibyście się, gdyby wasza (starsza) kochanka powiedziała coś takiego w prasie? Bo my (męska część redakcji) zaczęlibyśmy używać prezerwatyw. Niezwłocznie.