Teatr rozpaczy, jaki w zeszłym tygodniu zaprezentowała mediom Amber Heard wychodząc z sądu, dobiegł końca. 30-letnia aktorka z coraz szerszym uśmiechem rozmawia z prawniczką, z którą ustala szczegóły walki o wart 400 milionów dolarów majątek męża, Johnny'ego Deppa.
Amber nie tylko przestała chodzić ze smutną miną. Poczuła się również pewniej na sali sądowej. Postanowiła zadbać, żeby nie mówiono o niej inaczej jak o ofierze przemocy, żyjącej w nieszczęśliwym związku.
Celebrytka właśnie złożyła kolejny pozew sądowy, tym razem przeciwko Douglasowi Stanhope, który bronił w mediach Johnny'ego twierdząc, że cała afera jest zemstą Amber za niekorzystne dla niej warunki rozwodu. Twierdził też, że szantażowała męża i manipulowała nim. Zobacz: Przyjaciel broni Deppa: "Widzieliśmy, jak Amber nim manipuluje!"
Ponieważ Stanhope bez ogródek powiedział, co sądzi o Amber, dał jej prawnikom powód do pozwania go o zniesławienie. Oskarża go o bezpodstawne sugestie o szantażowaniu oraz zarzucanie kłamstwa na temat przemocy.
Doug Stanhope przygotował spisek żeby napisać artykuł, który został opublikowany w TheWrap.com, w którym nieprawdziwie oskarżył powódkę Amber Heard o "szantażowanie" oraz inne kryminalne działania w stosunku jej męża, Johnny'ego Deppa, z którym się rozwodzi - czytamy w pozwie.
Prawnicy Heard twierdzą też, że wszystkie zarzuty są "całkowicie fałszywe i zniesławiające" i wyrządziły jej "ogromną krzywdę". Zamierzają zdobyć "jak najwyższe możliwe zadośćuczynienie", które przeznaczą na... organizację charytatywną zajmującą się przemocą domową.