Kariera Krzysztofa Krawczyka trwa już od 53 lat. Jej początki sięgają 1963 roku, gdy razem z Marianem Lichtmanem, Sławomirem Kowalewskim i Jerzym Krzemińskim założył zespół Trubadurzy. Krawczyk zmaga się z problemami zdrowotnymi, które stara się bagatelizować. Kilka lat temu trafił do szpitala z podejrzeniem zawału serca. Po przejściu niezbędnych badań zaapelował do dziennikarzy, by nie nagłaśniali jego kłopotów kardiologicznych, bo ma... ponad dwadzieścia osób na utrzymaniu.
Kiedy czytam informacje, że wylądowałem w szpitalu, bo miałem zawał, to na moich współpracowników pada blady strach, ponieważ ja ich utrzymuję - wyjaśnił w rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium.
Zobacz: Krawczyk: "Nie miałem zawału!"
Od tamtej pory stara się bardziej dbać o siebie. Udało mu się zrzucić kilkadziesiąt kilogramów, co znacząco poprawiło jego stan. Niestety, ze względu na liczną rodzinę, która żyje z jego z kariery, nie może pozwolić sobie na dłuższy odpoczynek.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Zbyt forsowny tryb życia znów odbił się na zdrowiu Krawczyka. Jak donosi Twoje Imperium, 68-letni piosenkarz zasłabł przed koncertem w Brodnicy.
Menedżer Krawczyka, Andrzej Kosmala, bagatelizuje całą sytuację.
Nic dziwnego, że Krzysztof zasłabł, bo na dworze panował upał - wyjaśnia w tabloidzie. Przewieziono go do szpitala, ale jeszcze tego samego dnia wrócił do domu.
**
**