Alicia Keys, obecna w show biznesie od 15 lat, szykuje się właśnie do wydania nowego albumu. W poniedziałek w serwisie Lenny Letter opublikowała esej zatytułowany Time to uncover, w którym wyznała, że... rezygnuje z makijażu.
Każda z nas dochodzi do takiego momentu w swoim życiu, w którym chcemy być idealne - tłumaczy swoją decyzję 35-letnia Keys. Zanim zaczęłam pracę nad moją nową płytę, stworzyłam listę rzeczy, których mam już dość. Jedną z nich był fakt, jak wyprano kobieto mózgi, nakazując im być chudymi, seksownymi, pożądanymi, idealnymi. Byłam zmęczona ciągłym ocenianiem kobiet. Media wciąż wmawiają nam, że normalny rozmiar nie jest normalny, albo, nie daj Boże, jesteś plus size.
Nie chcę już się zakrywać - kontynuuje piosenkarka. Ani mojej twarzy, ani mojego umysłu, ani mojej duszy, ani moich myśli, ani moich snów, ani moich problemów, ani mojego rozwoju emocjonalnego. Niczego.
Esej Keys bardzo spodobał się wielu jej fankom, a także środowiskom feministycznym. Nie wszyscy są jednak tak entuzjastycznie nastawieni do idei "make-up free". Sceptycy zauważają, że gwiazda może pozwolić sobie na chodzenie bez makijażu, bo jest atrakcyjną, młodą kobietą z ładną, zdrową cerą. Poza tym promuje obecnie swój nowy album, a taki manifest zapewni jej zainteresowanie mediów.
Zobaczcie jej nową, "wolną od makijażu", sesję.