Od ponad dwóch tygodni Amber Heard skutecznie dba o to, by media mówiły o niej jak o ofierze przemocy domowej: w tym celu pokazuje zdjęcia, na których ma olbrzymie siniaki, rzekomo pochodzące z pobicia przez Johnny'ego Deppa. Na żywo, podczas spotkań z prawniczką, Amber wygląda już znacznie lepiej. Przypomnijmy: Szczęśliwa Amber Heard po spotkaniu z prawnikami... (ZDJĘCIA)
Zeznaniom Amber zaprzeczają natomiast bliscy Deppa, którzy podkreślają, że nie jest agresywny i nie mógłby pobić kogokolwiek. Teoria o pobiciu wydaje się więc coraz mniej prawdopodobna. Teraz kolejna osoba pogrążyła zeznania Heard: jest nią portier pracujący w apartamentowcu, w którym rzekomo miało dojść do głośnej awantury między małżonkami. To tam Johnny Depp miał rzucać w Amber telefonem i próbować ją udusić. Według dozorcy wyglądało to trochę inaczej.
Mężczyzna widział Amber 23 maja, tuż po kłótni: kobieta była bez makijażu, a na twarzy nie miała żadnych śladów pobicia. Zeznania dozorcy potwierdził też przyjaciel Deppa, aktor Benicio Del Toro, który stwierdził, że Heard wszystko wymyśliła, bo jest wyrachowaną manipulatorką.
Póki co Amber ma po swojej stronie jedynie swoją przyjaciółkę, Tasyę van Ree, która jest też jej byłą dziewczyną. Co ciekawe, ich związek też nie wyglądał na idealny. Kiedy były razem, Amber... pobiła Tasyę na lotnisku: Amber Heard była już aresztowana za... pobicie dziewczyny!