Kult młodości i idealnego wyglądu doprowadził do spopularyzowania ekstremalnych operacji plastycznych, które mają diametralnie zmienić wygląd poddających się nim osób. Na całym świecie nie brakuje przykładów "żywych lalek Barbie" i "żywych Kenów", którzy za wszelką cenę chcą upodobnić się do swoich plastikowych idoli. Niestety, coraz częściej ich historie kończą się tragicznie. Przypomnijmy: "Żywy" Ken ma problem. Ciało odrzuciło jego nowy nos
Brazylijczycy też mają swojego żywego Kena: 28-letni Mauricio Galdi regularnie podróżuje do Stanów Zjednoczonych, by spotykać się ze swoim ulubionym chirurgiem plastycznym. Galdi operował się już siedmiokrotnie i twierdzi, że nigdy nie jest prawdziwie szczęśliwy, dopóki nie przejdzie kolejnej operacji. Teraz chce położyć się pod nóż po raz ósmy, mimo że lekarze ostrzegają go, że może to być dla niego śmiertelna operacja.
Brazylijski żywy Ken chce wyciąć sobie cztery żebra, żeby mieć jeszcze węższą talię - jak najbardziej zbliżoną do figury plastikowej lalki.
28-latek relacjonuje przygotowania do operacji na Instagramie, na którym śledzi go ponad 100 tysięcy internautów.
To nie jest mój pierwszy pacjent, który chce zostać żywą lalką - wyjaśnia chirurg Terry Dubrow. Niestety, musi mieć świadomość, że usunięcie żeber diametralnie zmieni jego klatkę piersiową, co może doprowadzić do kłopotów z oddychaniem, a w efekcie do śmierci.
Mauricio Galdi nie przejmuje się tym wybitnie i zapowiada, że podda się wycięciu żeber pomimo groźnych konsekwencji. Od dzieciństwa marzył bowiem, by być "pięknym jak lalki jego koleżanek".
Przypomnijmy, że męskim rekordzistą w gronie żywych Kenów jest Justin Jedlica, który operował się prawie 200 razy: Żywy Ken: "Chce być w 100% PLASTIKOWY! Miałem 190 operacji"