Od dawna nie jest tajemnicą, że rodzina Agaty Kornhauser-Dudy daleka jest od zachwytu nad prezydenturą jej męża. A także większością rządowych pomysłów. Teść Andrzeja Dudy protestował już przeciwko działaniom ministra Glińskiego, zaś szwagier, krakowski poeta i doktor literaturoznawstwa, Jakub Kornhauser uczestniczy w marszach Komitetu Obrony Demokracji.
W rozmowie z Gazetą Wyborczą ocenia prezydenturę Andrzeja Dudy bardzo krytycznie. Jego zdaniem, może się ona źle skończyć dla prezydenta. Zresztą, jak sam przyznaje, nie głosował na szwagra.
Nie rozumiem wyznawców PiS - przyznaje w wywiadzie. Widziałem ludzi, którzy całowali dudabusa. Jestem rozczarowany jego prezydenturą. Uważałem, że to jest samodzielny, racjonalnie myślący człowiek. Poglądy ma konserwatywne, ale nie zamordystyczne, wydawał mi się zawsze przedstawicielem katolicyzmu otwartego. Sądziłem, że będzie w stanie jako prezydent, który ma poważną legitymację społeczną, postawić na swoim. Ale z drugiej strony szczerze mu współczuję, bo widzę, jak on się męczy. Mam wrażenie, że został ubrany w buty, w których nie chciał się znaleźć. To jest dla mnie jasne i przeciw temu protestuję. Nie zdziwię się, jeśli prezydent Duda stanie za to przed Trybunałem Stanu.
Brat pierwszej damy nie jest zachwycony także sposobem sprawowania rządów przez Prawo i Sprawiedliwość. Jego zdaniem polegają one głównie na zastępowaniu jednej korupcji inną.
Nie rozumiem polityków, którzy zza przyciemnionych szyb samochodu oglądają rzeczywistość, są kompletnie od niej oderwani. W PiS, mam wrażenie, ludzi kompetentnych jest jeszcze mniej niż w innych partiach - komentuje. Nie* chciałem, żeby moja siostra wyjechała z Krakowa, bo wiem, jak kocha Kraków.*
Pierwsza dama także nie sprawia wrażenia zachwyconej przeprowadzką. Nie brakuje opinii, że unika wypowiadania się na tematy polityczne, bo prywatnie podziela zdanie swojej rodziny, co sprawia, że coraz bardziej oddala się od męża.
**
**