Odkąd Jacek Kurski został prezesem TVP bardzo szybko zaczął swoje reformy. Zwolnił wielu dziennikarzy, którzy przez lata budowali wizerunek telewizji publicznej, stara się też renegocjować umowy z firmami zarabiającymi miliony na produkcji programów i seriali.
Okazuje się, że Kurski naraził się tym wielu wpływowym i bogatym ludziom. Gazeta Finansowa ustaliła, że agencje Public Relations oferują za ośmieszające go materiały nawet milion złotych. I nie chodzi im tylko o zaszkodzenie jego wizerunkowi, ale o coś, co doprowadzi do odwołania Kurskiego ze stanowiska.
Według gazety na odejściu Kurskiego najbardziej zależy firmom, z którymi nowy zarząd telewizji zaczął renegocjować umowy. Teraz ryzykują, że stracą wielomilionowe kontrakty. Taniej wyszło zrzucić się na "nagrodę za głowę prezesa".
Jacek Kurski się wzmacnia, a wielu się to nie podoba, bo jeśli skutecznie przeprowadzi reformę TVP pozostanie poza zasięgiem konkurencji - powiedział gazecie spec od PR-u, który nie przyjął "zlecenia".
Według Gazety Finansowej już powstał jeden artykuł, który miał szkalować współpracowników Kurskiego. Tekst nie ukazał się w druku, a jego autor odszedł z redakcji, sam materiał zaś krąży w środowisku dziennikarskim.
Gazeta zapowiada też, że cios może nadejść z któregoś z prawicowych mediów, którym bliżej jest do Prawa i Sprawiedliwości. Taki materiał opublikowany przez Gazetę Wyborczą lub Newsweeka mógłby wręcz umocnić pozycję prezesa TVP.
Kurski twierdzi, że jest przygotowany na mogące nadejść problemy.
Spodziewałem się, że gdy zaczniemy nową politykę odbudowy siły telewizji nie będzie to w smak wielu środowiskom - powiedział w wywiadzie dla TVP Info. Nic nie zawróci mnie z drogi, którą obrałem, czyli odbudowy siły i znaczenia TVP.