Wczoraj w Plaza Live Theater w Orlando doszło do tragedii po koncercie gwiazdy znanej z amerykańskiej edycji show The Voice. Christina Grimmie wystąpiła przed gronem fanów i kiedy rozdawała autografy po koncercie podszedł do niej mężczyzna. Zanim zdążyła zareagować ochrona nieznajomy napastnik strzelił do 22-letniej wokalistki.
Postrzelona Christina natychmiast trafiła do szpitala w stanie krytycznym, gdzie po kilku godzinach zmarła. W momencie strzału wokoło gwiazdy było około 60 osób i nikt inny nie został ranny. Towarzyszący piosenkarce brat dogonił oraz złapał napastnika. Jednak mężczyzna zdołał popełnić samobójstwo strzelając sobie w głowę. Policja ustaliła, że zabójca Grimmie miał przy sobie dwa pistolety. Na razie nie są znane jego motywy, nie wiadomo też, czy znał swą ofiarę. Możliwe, że planował zabić nie tylko samą piosenkarkę ale także jej fanów.
Z ciężkim sercem potwierdzamy, że Christina odeszła i jest teraz w domu razem z Bogiem. Prosimy o uszanowanie prywatności rodziny i jej przyjaciół w chwili żałoby - poinformowała media menedżerka zabitej piosenkarki.