Tamara Arciuch i Bartłomiej Kasprzykowski stoczyli ciężka walkę o swój związek. Ich miłość zaczęła się na planie serialu Halo Hans, gdy obydwoje byli jeszcze w związkach małżeńskich. Bartek rozwiódł się szybko, jednak Tamarę czekała długa sądowa batalia. Mąż aktorki, Bernard Szyc domagał się rozwodu z orzeczeniem jej winy. Sprawa ciągnęła się prawie 3 lata, co było o tyle kłopotliwe, że Tamara w międzyczasie zdążyła już zamieszkać z nowym partnerem i urodzić mu syna.
Obecnie ona i Bartek tworzą udany związek i lubią swoim szczęściem dzielić się z innymi.
Prowadzą dom otwarty. Zarówno ich goście jak i oni sami lubią sobie kulinarnie pogrzeszyć - zdradza znajoma pary w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy. Jedzenie to ich wielka słabość. Bartek na przemian z Tamarą rywalizują w kuchni. Z gotowania i dobrego jedzenia ciężko im zrezygnować. Jedyne ustępstwa, jakie były możliwe, to wymiana dmuchanego pieczywa na dobrą kaszę czy ryż. Ale więcej poświęceń nie ma. Nie potrafią zrezygnować ze słodyczy, a Tamara bardzo lubi piec. Teraz są truskawki, więc non stop piecze biszkopty z truskawkami i galaretką.
Kuchenna pasja szybko odbiła się na ich sylwetkach. Podczas ich wspólnego występu na festiwalu w Sopocie trudno było przeoczyć, że się trochę zaokrąglili.
Jak donoszą znajomi pary, postanowili wziąć się za siebie i trochę schudnąć. W praktyce okazało się to trudne.
Wspólnie się motywują i w miarę możliwości razem ćwiczą. Przyjeżdża do nich do domu trenerka personalna, ćwiczą dwie, czasami trzy godziny w tygodniu - ujawnia informator tabloidu. Nie zależy im na szybkim schudnięciu, bo to często grozi efektem jo-jo.
**
**