Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, nabrał ostatnio ochoty do zwierzeń. Ujawnił w tabloidzie, że na emeryturze planuje zająć się... hodowlą byków i do trzeciej nad ranem ogląda transmisje z rodeo. Zobacz: Co Kaczyński będzie robił na emeryturze? "Myślałem o tym, żeby mieć swoją hodowlę byków i rodeo"
Na razie hoduje tylko koty. Postanowił ocieplić trochę wizerunek i opowiedzieć o tym w Super Expressie. Wyznaje, że jego koty, zwłaszcza kotka Fiona, prowadzą nocny tryb życia i domagają się, by prezes dzielił swoją uwagę między nią a transmisje zawodów rodeo.
Ona co noc wręcz domaga się, bym bawił się z nią winogronami - ujawnia prezes PiS. Rzuca się za nimi w szalonym pędzie i... przynosi je grzecznie w zębach. Po prostu aportuje. Jeśli któregoś wieczora zapomnę się z nią w ten sposób pobawić, zaczyna wrzeszczeć, dobija się do mojego pokoju, po prostu nie daje mi spokoju. Dopiero kiedy zmęczy się aportowaniem, idzie spać.
Fiona jest jednym z dwóch kotów, mieszkających na stałe w willi Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu. Oprócz dwóch kotów domowych, prezes PiS-u opiekuje się też jednym dochodzącym. Podobnie jak wśród posłów Prawa i Sprawiedliwości, w relacjach między kotami panuje ścisła hierarchia.
Od kilku miesięcy w domu mam dwa koty. Kotkę Fionę i kota Czarusia. Tego drugiego znaleźli moi ochroniarze i przynieśli do mnie. I tak już zostało. No i przychodzi do nas rudy kot Feliks. Wcześniej, jak nie było Czarusia, zaglądał do mnie i wchodził na posesję - wspomina Kaczyński. Teraz wszystko się zmieniło. Czaruś nie dopuszcza Feliksa zbyt blisko domu. Robi się zły, najeżony, odpędza Feliksa. Jednak to nie Czaruś rządzi w domu, ale Fiona. To ona ma pierwszeństwo w przebywaniu w pokoju. Zawsze stawiam jej dwie miski z wodą. Jedną na podłodze, a drugą na zmywarce. Fiona ma zwyczaj wylewać z nich wodę na podłogę. Kiedy z kolei nalewam wodę z kranu, wskakuje na zlewozmywak i zaczyna atakować łapką strumień wody, próbując pić w ten sposób.
**
**