W niedzielę w nocy w gejowskim klubie nocnym Pulse w Orlando, gdzie bawiło się kilkaset osób, doszło do zamachu terrorystycznego. Uzbrojony napastnik zastrzelił około 50 osób i ranił drugie tyle. Dziś już wiemy, że napastnikiem był 29-letni Omar S. Mateen, z pochodzenia Afgańczyk, który od paru lat był "charyzmatycznym członkiem" ISIS. Według ustaleń policji terrorysta od dawna planował swoją samobójczą śmierć, o której opowiadał rodzinie. Omar Mateen został radykalnym muzułmaninem w wieku 25 lat. Wcześniej pracował w szkole i wielu jego byłych znajomych gejów twierdzi, że „zawsze traktował ich z szacunkiem”. Innego zdania na temat zabójcy 50 osób jest jego była żona, która powiedziała mediom, że "był wobec niej agresywny, stosował przemoc i uważał kobiety za podgatunek człowieka".
Na temat zamachu w gejowskim klubie informowały media na całym świecie. Sporo kontrowersji, a nawet interwencje dyplomatyczną Stanów Zjednoczonych wywołały nagłówki jednej z tureckich gazet. Yeni Akit, prawicowa gazeta związana z partią prezydenta Turcji Recepa Erdogana. która w przeszłości wspierała Al-Ka’idę, napisała, że strzelanina miała miejsce "w barze dla zboczeńców". Poinformowała także, że „zginęło 50 dewiantów” z ręki "oddanego muzułmanina".
Zdaniem ambasadora USA przebywającego w Turcji taki nagłówek sugeruje, że gazeta "pochwala krwawy zamach na obywateli Stanów Zjednoczonych”. W liście skierowanym do redakcji Yeni Akit ambasadora pisze, że w "fanatycznym zamachu" zginęli strażacy i dwaj weterani armii amerykańskiej.