Tegoroczny Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, organizowany przez Telewizję Polską, wzbudził mieszane uczucia. Prezes Kurski, który został wygwizdany przez publiczność, nie tracąc dobrego humoru, uznał to za… dowód uznania ze strony "cudzoziemców".
Artyści, biorący udział w konkursie SuperPremier, odmówili wyjścia na scenę, gdy Kurski wręczał nagrodę Michałowi Szpakowi. Z kolei Doda stwierdziła, że występ w Opolu był dla niej spełnieniem obywatelskiego obowiązku.
Teraz jednak wszystko przemyślała i postanowiła pogratulować nowemu prezesowi. To właśnie jemu, po sześciu latach nieobecności w TVP, zawdzięcza zaproszenie do Opola.
Telewizja w końcu słucha głosu widzów! - komentuje zachwycona w rozmowie z Super Expressem.
Nie jest tajemnicą, że poprzedni prezes Juliusz Braun nie przepadał za Rabczewską.
Nie ma uzasadnienie dla obecności Dody w telewizji publicznej - stwierdził po jej wypowiedzi na temat "naprutych winem i palących jakieś zioło apostołów".
Jestem bardzo szczęśliwa, że telewizja zaprosiła mnie na festiwal. Cieszę się, że w końcu udało się przełamać tę blokadę - komentuje w tabloidzie Doda. Nigdy jej nie rozumiałam. Telewizja powinna dać szansę wszystkim i przede wszystkim słuchać głosu widzów. Cieszę się, że już nie muszę się do tego ustosunkowywać, że telewizja słucha widzów i mam szansę występować razem z innymi artystami.