Joanna Koroniewska zapewnia w wywiadzie dla Gali, że nie ćpa. Przypomnijmy - niedawno poważny portal Wirtualna Polska doniósł, że aktorka jechała z taksówkarzem przez całe miesto, żeby kupić narkotyki.
Od razu poznałem tę aktorkę, była nieźle wstawiona - wspominał wiozący ją kierowca. Odebrałem ją spod jednego z wieżowców blisko centrum i najpierw kazała mi jechać na Żoliborz, gdy okazało się, że nie było tam faceta, z którym umówiła się odebrać prochy (bo tak je nazwała), kazała jechać pod Grand Hotel w Warszawie. Tam wyszła z taksówki i wróciła bardzo szczęśliwa pięć minut później. Była bardzo otwarta i śmiała się, że w tak wielkim mieście trudno o narkotyki.
Joasia zapewnia jednak, że będzie się procesować. Udziela też wyjaśnień:
Jestem osobą, która ma twardy kręgosłup moralny i chociaż słyszę o różnych niefajnych rzeczach dookoła, nie biorę w tym udziału. Dla mnie narkotyki to syf. Tak naprawdę dopiero po tej publikacji zaczęłam zauważać, że w środowisku artystycznym, i nie tylko, pojawia się ten problem. Świadczy to jednak o mojej naiwności.
Brzmi jak wypowiedź polityka, specjalisty w nie odpowiadaniu na zadane wprost pytanie.
Z niecierpliwością czekamy na rozwój wypadków. Jak sądzicie, kto kłamie? A jeżeli nie Joasia, to dlaczego nie zaprzeczyła wprost, że jechała tą taksówką?