W zeszłym roku, po długich pertraktacjach z synem, Edyta Górniak zgodziła się na jego uczestnictwo w obozie przetrwania. Kosztowało ją to wiele nerwów, ale ostatecznie wszystko dobrze się skończyło.
Tak jak się spodziewałam, wrócił pokiereszowany, ale bardzo szczęśliwy - wyznała wówczas piosenkarka. Nauczył się pierwszej pomocy, opatrywania ran, posługiwania się nożem.
Allanowi tak się spodobało na obozie, że w tym roku chce powtórzyć tamto doświadczenie. Tym razem jednak w bardziej ekstremalnych warunkach i w towarzystwie mamy.
Szuka w Internecie najniebezpieczniejszych miejsc na świecie. Marzy na przykład o spływie Amazonką razem z Edytą - ujawnia z rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy znajoma artystki.
Można sobie wyobrazić, jak przyzwyczajona do luksusów Edyta zachwyciła się tym pomysłem. Podobno spanie pod gołym niebem, w towarzystwie licznych owadów, nie wzbudziło jej entuzjazmu.
Edi nie dałaby sobie rady w spartańskich warunkach - potwierdza informator tabloidu. Panicznie boi się pająków, robaków, które przenoszą egzotyczne choroby, więc spanie pod namiotem nie wchodzi dla niej w grę.
Górniak wpadła więc na pomysł, by część wakacji spędzili osobno. Chce znów wysłać syna na obóz survivalowy, a sama w tym czasie planuje wizytę w Kalifornii.
Allanek rok temu świetnie dał sobie radę na obozie przetrwania, więc nie zabrania mu takiego wyjazdu - wyjaśnia źródło tabloidu. Ma już kilka takich obozów na oku dla niego i ma nadzieję, że zgodzi się sam wyjechać. Wtedy ze spokojną głową będzie mogła wylecieć do ukochanego Los Angeles.