Joanna Moro miała być "czarnym koniem" jesiennej edycji show Twoja twarz brzmi znajomo. Aktorka dostrzegła w tym szansę wkupienia się w łaski dyrektor programowej Polsatu, Niny Terentiew. Ich relacje ochłodziły się po udziale Moro w Tańcu z gwiazdami.
Aktorka sprawiła "Carycy" duży zawód, gdy wyszło na jaw, że za jej plecami negocjuje z Telewizją Polską. Aktorka, walcząca wówczas o zwycięstwo w tanecznym show, miała podobno obiecaną dużą rolę w nowej produkcji Polsatu. Jednak jeszcze przed finałowym odcinkiem programu dogadała się z producentami serialu Blondynka. Nina Terentiew była rozczarowana. Joanna zaś nie nacieszyła się nową pracą zbyt długo.
Nowi szefowie TVP uznali bowiem, że za bardzo "kojarzy się z kulturą rosyjską" i postanowili zastąpić ją Natalią Rybicką. Przypomnijmy: Moro też wylatuje z TVP! "Kojarzy się z kulturą polsko-rosyjską"
W tej sytuacji postanowiła przeprosić się z Polsatem i wziąć udział w programie Twoja twarz brzmi znajomo. Wprawdzie widzowie, którzy pamiętają jej wykonanie piosenki Anny German w Opolu 3 lata temu, nie byli do końca przekonani, czy to dobry pomysł, jednak Terentiew bardzo ucieszyła się z decyzji Joanny. Podobno obiecała jej nawet 80 tysięcy złotych za sezon. Jednak z powodu kontuzji aktorki, jej udział w programie stanął pod znakiem zapytania.
Aktorka od ferii zimowych leczy kolano, uszkodzone podczas jazdy na nartach. Przeszła już jedną operację, a obecnie chodzi o kulach. Zaś w show Polsatu trzeba popisać się nie tylko umiejętnościami wokalnymi, lecz często także tanecznymi.
Joanna boi się, że świeżo operowana noga nie sprosta zadaniom - ujawnia Fakt. Poddaje się intensywnej rehabilitacji, ale ma obawy, że nie zdąży się wykurować.