Wojciech Szczęsny już kilka razy dał się sprowokować kibicom przeciwnej drużyny. Kilka miesięcy temu zareagował bardzo agresywnie głośno przeklinając i wykonał obraźliwy gest "masturbacji" w kierunku trybun. Za niesportowe zachowanie groziła mu kara.
Po historycznym meczu przeciwko Szwajcarii, który zapewnił polskiej reprezentacji udział w ćwierćfinale pojawiły się nowe kontrowersje wokół Szczęsnego - mimo że sam mecz spędził na ławce rezerwowych. Według świadków piłkarz napił się publicznie piwa, a potem wykonał prowokujący gest w stronę szwajcarskich kibiców. Chodziło o... kciuk podniesiony do góry.
Okazuje się, że nie wszystkie kraje traktują ten gest pozytywnie i często bywa odczytywany tak samo jak wyciągnięty środkowy palec. Piłkarz zapewnia, że nie miał nic złego na myśli i że nie pił piwa, ale inny napój, którym... rzucono w niego z trybun.
Po meczu pobiegliśmy cieszyć się w kierunku Łukasza Fabiańskiego. Napiłem się drinka, którym we mnie rzucono - powiedział w wywiadzie dla Onetu. Nie chcę reklamować napoju, ale to nie był alkohol. Nie prowokowałem kibiców szwajcarskich, oni też nie zachowywali się wobec nas nie w porządku. Gdyby nie rzucali w nas pełnymi butelkami, nie miałbym się czego napić. Dali okazję, więc skorzystałem.
Sportowiec zapewnia, że pracuje nad rekonwalescencją po kontuzji w trakcie meczu z Irlandią (zobacz: Szczęsny kontuzjowany po meczu z Irlandią! "Jest podejrzenie krwiaka"). Przyznał jednak, że nie wrócił do formy na poziomie mistrzostw Europy.
Dziś po raz pierwszy wyszedłem na boisko, ale nie mogę powiedzieć, że kontuzja mięśnia została całkowicie wyleczona. Trochę truchtam, więc chciałem pomóc Łukaszowi albo mu nie przeszkodzić.