Halina Młynkova 14 lutego zeszłego roku poślubiła czeskiego producenta muzycznego Leszka Wronkę. Przyrzekł zająć się jej karierą i zrobić z niej gwiazdę. Tyle jej naobiecywał, że przestała zwracać uwagę na to, że jest o 17 lat starszy i najbardziej zależy mu na tym, by "wychodziło im w sypialni". Zobacz: "Gdyby NIE WYCHODZIŁO NAM W SYPIALNI, nie miałoby to szansy na przetrwanie!"
Rzeczywiście, początki były bardzo obiecujące. Wronka kazał Halinie schudnąć, przefarbować włosy i nagrać singiel. Jednak utwór Zabiorę Cię miał premierę w lipcu zeszłego roku, a płyta, którą miał promować, ciągle jeszcze się nie ukazała. Jak pół roku temu ujawnili pracownicy wytwórni płytowej, w ogóle została wykreślona z grafika. Producenci uznali bowiem, że się nie sprzeda, a Halina już się wypaliła.
Wtedy mąż wkręcił Młynkovą do The Voice of Poland. Jednak tam także się nie sprawdziła i szanse, by załapała się na kolejną edycję, są bardzo niewielkie. Rozczarowana polskim show biznesem piosenkarka postanowiła przeprowadzić się Pragi. Ze swoich planów zwierzyła się w sobotnim Dzień Dobry TVN.
Dzisiaj się przeprowadza - potwierdza w rozmowie z Faktem znajomy Haliny. Stoją już samochody i ładują wszystko.
Czyli ziścił się najczarniejszy sen byłego męża Haliny, Łukasza Nowickiego, który od dawna podejrzewał, że Młynkova wywiezie ich syna do Czech i ograniczy mu kontakty z ojcem. Zresztą Halina dała do zrozumienia w telewizji śniadaniowej, że woli, by 12-letni Piotr za ojca uważał jej obecnego męża.
Uważam, że ludzie muszą być razem, tworzyć rodzinę, musi być ta symbioza - wyjaśniła Halina. To jest potrzebne nie tylko nam, ale również dzieciom.