Edyta Górniak tuż Nowym Roku podjęła spontaniczną decyzję o przeprowadzce do Krakowa. Prawdopodobnie przesądził o tym jej konflikt z byłymi teściami, którzy, nie bacząc na zalecenia psychologa, ciągle podejmowali próby przemycenia jej syna do więzienia na widzenie z ojcem-kokainistą. Po tym, gdy usiłowali bez jej wiedzy odebrać 12-letniego Allana z francuskiej szkoły i przewieźć go po cichu do aresztu na Służewcu, Edyta straciła cierpliwość. Zmieliła synowi numer telefonu i ucięła jego kontakty z dziadkami.
W końcu przeprowadziła się z nim do Krakowa. W odpowiedzi państwo Krupa złożyli pozew o zabezpieczenie kontaktów z wnukiem i sąd I instancji przyznał im rację. Współpracownicy piosenkarki zapowiadają apelację.
Na razie Edyta, wbrew naciskom byłych teściów, nie planuje wracać do Warszawy. Wręcz przeciwnie, coraz lepiej czuje się w Krakowie. Ostatnio urządziła swoim sąsiadom piknik świętojański.
W minioną sobotę na terenie strzeżonego osiedla, gdzie mieszka Edyta, zebrali się wszyscy mieszkańcy, by posłuchać darmowego występu Edzi. Piosenkarka, ubrana w białą sukienkę i tradycyjny wianek, wykonała kilka swoich piosenek, a także własne interpretacje światowych przebojów jak Natural Woman i… Nothing Else Matters. Jak ujawniają sąsiedzi Górniak, piknik okazał się wielkim sukcesem.
Edyta zdobyła serca wszystkich - potwierdza jeden z nich w rozmowie z Faktem. Śpiewała przepięknie, atmosfera była cudowna.
Chcielibyście mieć ją za sąsiadkę?