Odkąd Marta Żmuda-Trzebiatowska we wrześniu zeszłego roku poślubiła Kamila Kulę, reklamodawcy zaczęli interesować się nią bardziej niż dotąd. Najwyraźniej uważają, że dla polskich, konserwatywnych odbiorców wiarygodni są tylko celebryci o ustabilizowanej sytuacji prywatnej. Od czasu ślubu Marta wystąpiła w reklamie soków, które promuje w towarzystwie cudzych dzieci, udając, że to jej własne, oraz kampanii reklamowej Apartu.
Ostatnio firma jubilerska zdecydowała się na sesję plażową, promującą letnią kolekcję. Marta wystąpiła w niej w kostiumach kąpielowych. Opłaciło się. Jak donosi Fakt, otrzymała 300 tysięcy złotych.
Sesja fotograficzna powstawała na plażach w Portugalii. Marta więc nie tylko się wzbogaciła, ale przy okazji pracy mogła nacieszyć się również piękną pogodą i morskimi kąpielami - pisze tabloid. Ale efekt przeszedł oczekiwania wszystkich. Choć niektórzy twierdzą, że seksapil gwiazdy nieco odwrócił uwagę od reklamowanej biżuterii, producenci są zachwyceni. Najwidoczniej wychodzą z założenia, że nagość najlepiej rozkręca sprzedaż.
Na sesji w bieliźnie rzeczywiście można się szybko wzbogacić. Dotychczasowa rekordzistką jest Joanna Krupa, która za kampanię reklamową firmy Esotiq wynegocjowała miliom złotych.
Na reklamowanie bielizny dała się także namówić posiadaczka "wielkich kurew" Marta Wierzbicka. Firma Dalia zapłaciła jej za to 60 tysięcy złotych, ale po roku zwolniła aktorkę, bo była za mało elegancka.